Fani Netflixa mają już tylko kilka dni na obejrzenie tej „zmysłowej” serii romansowej

Subskrybenci serwisu Netflix mają już tylko kilka dni na obejrzenie kontrowersyjnej trylogii filmowej inspirowanej pikantną literaturą romantyczną.
Platforma streamingowa usunie z katalogu filmy Fifty Shades of Grey, Fifty Shades Darker i Fifty Shades Freed już w najbliższy czwartek, 31 lipca.
Adaptacja bestsellerowych powieści E.L. James, erotyczny dramat, wywindował Jamiego Dornana do rangi gwiazdy . Fabuła koncentruje się na intymnej relacji absolwentki uniwersytetu Anastasii Steele (w tej roli Dakota Johnson ) i młodego biznesmena Christiana Greya (Dornan).
W miarę rozwoju ich romansu, Christian wystawia Anastasię na praktyki BDSM, donosi Mirror . Choć w trylogii dominuje intymność, fabuła porusza również ważne tematy, takie jak leczenie ran psychicznych.
Premiera serialu w 2015 roku przyniosła serialowi miażdżące recenzje. Krytycy serwisu Rotten Tomatoes przyznali mu marne 25%, choć widzowie byli nieco bardziej przychylni, przyznając mu ocenę 41%.
Krytycy stwierdzili, że pierwszy film dostarczył „niezbyt satysfakcjonującego doświadczenia”, jednak nie powstrzymało to kontynuacji serii.
Kolejne części, „Ciemniejsza strona Greya” i „Nowe oblicze Greya”, ukazały się odpowiednio w 2017 i 2018 roku. Spotkały się one z równie ostrą krytyką ze strony recenzentów.
Mimo to niektórzy kinomani rzucili się na serial. „Jest łatwy, zabawny, trochę psotny, ma fabułę… Nie wiem, dlaczego ludzie są tak surowi” – skomentował jeden z recenzentów IMDb.
Ten sam fan z entuzjazmem napisał: „Oglądam filmy, żeby się zrelaksować i wyłączyć. Na końcu wywołały uśmiech na mojej twarzy, może w głębi duszy jestem romantykiem, kto wie. Chyba spodobało mi się przesłanie, że miłość zwycięża wszystko”.
Inny zwięźle wyraził swoje uwielbienie: „Krótko mówiąc, uwielbiałam całą serię... poza bladą zmysłowością, z nutą pragnienia znalezienia miłości... pokochałam ją”.
Blogerka książkowa „Natasha is a Book Junkie” nie szczędziła pochwał w swojej recenzji: „[Pięćdziesiąt twarzy Greya] podołało niemal niemożliwemu zadaniu wiernego ożywienia fikcyjnych postaci i uczynienia ich jeszcze bardziej złożonymi psychologicznie i trójwymiarowymi, niż mogłyby być na początku, dzięki czemu moje ogólne wrażenia z seansu były absolutnym dreszczykiem emocji od początku do końca”.
Trylogia Pięćdziesiąt twarzy Greya jest już dostępna na platformie Netflix .
Daily Express